W ostatnią niedzielę wspólnie z Dastim wzięliśmy udział w Hasiołapkowych Zawodach Treningowych. Były to charytatywne zawody agility organizowane przez klub Agilife, w którym trenujemy. Cieszymy się, że mogliśmy pomóc koledze Dastusia z klubu.
Kim jest Hash?
fot.: FB Hasiołapkowe Zawody Treningowe
Hash to 4,5 letni piesek naszych znajomych z klubu Agilife. Niestety jakiś czas temu przytrafił mu się wypadek. Nie wiadomo jak i kiedy złamał sobie paluszek. Został założony opatrunek i dalej miało być już tylko lepiej. Niestety, w łapkę wdała się martwica, która objęła skórę, tkankę podskórną, mięśnie, dwa paluszki… W klinice usunięto tkanki martwicze. Niestety to również nie był koniec problemów. Po kilku operacjach, amputacji paluszków, wielu godzinach rehabilitacji, potrzebna jest specjalna proteza dla Hasha. Jak można się domyślić całe leczenie jest bardzo kosztowne, dlatego zorganizowano Hasiołapkowy Bazarek oraz Hasiołapkowe Zawody treningowe i z tego co wiem, udało się zebrać całkiem sporą kwotę pieniędzy!
Słów kilka o samych zawodach
fot. Marcin Mucha – dastusiowa hopka ❤
Rano stawiliśmy się na plac treningowy, żeby pomóc ułożyć tor na pierwszy bieg w klasie Minus Zero. Zabrałam też upieczone dzień wcześniej ciasto jogurtowe z borówkami, które miało być sprzedane w ramach Hasiołapkowej Kawiarenki, z której dochód również został przekazany Hasiowi.
fot. Andrzej Wójcik
My startowaliśmy w klasie Zero. W pierwszym biegu jumpingowym poszło nam dobrze. Mieliśmy bardzo dobry czas. Niestety z powodu zrzuconej tyczki i punktów ujemnych przegraliśmy walkę o pierwsze miejsce.
fot. Marcin Mucha
Drugi bieg agility zepsułam na własne życzenie. Na torze pojawiła się pułapka, która już 3 razy sprawiła, że zaliczyliśmy dis na poprzednich zawodach. Tak bardzo utkwiło mi to w głowie, że od razu pomyślałam, że to się nie uda…. I zawaliłam bieg w sumie na samym początku, bo myślami byłam już w kompletnie innej części toru… Potem pobiegliśmy dalej w celach treningowych i wszystko się udało. Nawet ten fragment, który był w mojej głowie nie do wykonania. Było mi podwójnie przykro, ponieważ to był Dastusia dzień. Biegał szybko, był mega skupiony, dobrze się bawił.
fot. Urszula Sus
Po naszych biegach pojechaliśmy do domu, ponieważ Dasti nie przepada za upałami. Widziałam, że bardzo dyszy i nie chce już siedzieć na słońcu. W domu od razu położył się pod stołem i przespał dwie godziny.
Chyba jeszcze żaden wpis na moim blogu nie zawierał tylu zdjęć! Za piękne zdjęcia chciałabym podziękować:
Urszula Sus – UNprofessional Photography
Podziękowania za dobrą organizację, zabawę, miło spędzony czas oraz nagrody Klubowi Agilife.
No i specjalne podziękowania dla Ani i Ewy za cień w namiocie i pilnowanie Dastusia podczas zapoznania z torem! Dziękuję i do zobaczenia znów!
A my nie zwalniamy! Trenujemy już do wrześniowych oficjalnych zawodów w Katowicach! Trzymajcie kciuki w ostatni weekend września!
Jak ze zwykłego złamania paluszka może wyjść coś takiego 😦 Niesamowicie to przykre. Trzymam kciuki za uzbieranie na protezę!
LikeLike
Udało się uzbierać na rehabilitację i protezę 🙂
LikeLike