Tags

, , ,

Jeżeli planowaliście kiedyś podróż do Słowenii, z pewnością słyszeliście o Jeziorze Bled. Piękne jezioro z wysepką po środku, na której znajduje się mały kościółek. Nad brzegiem jeziora wznosi się wysoka skała, a na jej szczycie zbudowany został piękny zamek. Tak, to jest cudowne miejsce. Jest jednak ale… Są tam takie tłumy, że po przyjeździe na miejsce nie mieliśmy ochoty wysiąść z samochodu… Co więcej, nie mieliśmy szansy wysiąść, bo nie było miejsca, żeby zaparkować. Około 30 minut dalej znajduje się jednak inne jezioro. Bardziej dzikie, piękne, urokliwe. To tam spędziliśmy kilka dni na polu namiotowym, z widokiem na jezioro. Tak, tak, psy były z nami i dały radę!

Subiektywna opinia o Jeziorze Bohinj

Jezioro położone jest w sercu Alp Julijskich, które są największym i najwyższym łańcuchem górskim w Słowenii. To tutaj znajduje się Triglav, czyli najwyższy szczyt Słowenii. Tu też rozciąga się Triglavski Park Narodowy.

Nie ma tutaj dużych tłumów, ogromnych hotelowych resortów, czy długich godzin stania w kolejce, by wjechać na szczyt góry Vogel. Są jednak przepiękne, dzikie widoki, urokliwy camping położony na terenie parku narodowego, wypożyczalnia łódek, kajaków oraz desek SUP. I co ważne dla nas: pieski są wszędzie mile widziane, a na campingu śpią za darmo. Bez problemu mogą też pojechać kolejką linową, czy pływać kajakiem, a także kąpać się w jeziorze.

Co robiliśmy nad jeziorem?

Podczas kilkudniowego pobytu chodziliśmy na spacery brzegiem jeziora, wybraliśmy się również na przechadzkę śladem bajkowych postaci nieopodal campingu, odnajdując przy tym przepiękny domek pośrodku niczego, gdzie moglibyśmy zamieszkać. Przepłynęliśmy również jezioro kajakiem. Była to dla nas również baza do odwiedzenia innych miejsc w tej części Słowenii.

Psy były szczęśliwe chodząc brzegiem jeziora, wyławiając patyki z wody, oczywiście czym większe tym lepsze. Nawet Dasti, który do wody nastawiony jest raczej sceptycznie, odnalazł się w tym miejscu świetnie.

Pojechaliśmy również kolejką gondolową na górę Vogel. Powiem tak: widoki z góry były przepiękne, ciasto w restauracji na szczycie przepyszne, ale kołysanie wagonikiem podczas wjazdu na 1535 metrów, było jednak średnią atrakcją. O dziwo psy przeżyły to nadzwyczaj dobrze, poza samym momentem dotarcia na szczyt, gdzie z wagonika wychodziło się na platformę, pod którą była… przepaść.

Powiem też dodatkowo, że nie jest to tania atrakcja: przejazd w dwie strony to 28 euro od osoby dorosłej oraz 5 euro za psa (właściwie psy, bo mimo tego, że mieliśmy dwa, to policzyli jedną opłatę). Pomyślałam jednak, że jak nie pojedziemy, to będziemy żałować, szczególnie, że kolejka znajdowała się dosłownie kilka kroków od miejsca naszego noclegu.

Camp Bohinj – nocleg pod namiotem

Camping Bohinj położony jest na terenie parku narodowego. To sprawia, że jest to po prostu duży teren, gdzie można rozbić namiot właściwie gdziekolwiek, bez wytyczonych parceli. Są tutaj oczywiście ogólnodostępne sanitariaty, wypożyczalnia sprzętu wodnego oraz restauracja.

Ostatni raz na wakacjach pod namiotem byłam z rodzicami, ponad 20 lat temu. Byłam bardzo ciekawa, jak będzie i jak poradzą sobie z tą sytuacją psiaki, ale byliśmy zadowoleni z miejsca, okolicy, a także ceny (15 euro/osoba/noc, psy za darmo, parking w cenie).

Jedzenie w restauracji też dobre, a ceny nie przyprawiały o zawrót głowy.

Byliście kiedyś w tej okolicy? Jeżeli nie, to gorąco polecam. To piękne miejsce, do którego chce się wracać.

Advertisement